Literatura:
"Motyle dzienne" M.Sielezniew, I. Dziekańska, s.317
"Motyle dzienne Polski" J. Buszko, J. Masłowski, wyd.II, s.216
"Atlas motyli", J. Twardowski, K. Twardowska, s.105
"Motyle dzienne Polski. Atlas bionomii", A. Warecki, nr 150
Internet:
Wikipedia
lepidoptera.eu
Insektarium
baza.biomap.pl
Morza szum, ptaków śpiew / Złota plaża pośród drzew / Wszystko to w letnie dni / Przypomina motylaaa mi… - prawie dokładnie tak śpiewały Czerwone Gitary w ponadczasowym hicie Historia jednej znajomości. Skoro tak, w dzisiejszym odcinku zapraszam was na słoneczne plaże i wydmy Słowińskiego Parku Narodowego. Wśród piaskowej roślinności i nadmorskich sosen poszukamy typowo wakacyjnego motyla - skalnika semele (okres lotu: koniec czerwca – początek września). Nie będzie to jednak zadanie łatwe: ten średniej wielkości motyl (RS 44-55mm) jest mistrzem kamuflażu. Wzór na spodniej części skrzydeł maskuje go w sposób totalny i absolutny. Motyl siada na pniu sosny, przez chwilę ukazuje kropkę na pomarańczowym tle przedniego skrzydła, po sekundzie robi „szlast” i… znika. Odwrócisz wzrok i nie wiesz, gdzie siedzi.
Na szczęście od czasu do czasu skalnik musi coś jeść, a gorący piasek ma mimo wszystko niewiele do zaoferowania. Okoliczne łąki natomiast pełne są letnich kwiatów, w tym kwitnących jeżyn… Poza wydmami, to właśnie na jeżynach spotykałem go najczęściej (i to mimo tego, że zasadniczo woli błotko i sok wyciekający z drzew). Jak zaraz się przekonacie, na zielonym tle motyl po prostu jest zjawiskowo piękny, szczególnie kiedy prezentuje nam to przednie, pomarańczowe skrzydło. Wśród roślinności prezentuje je wyjątkowo chętnie – skrzydeł używa przecież w roli „odstraszacza” wszystkich, którzy mu przeszkadzają: innych motyli, much, pszczół, w ogóle: owadów.
Populacje skalnika semele występują zwykle w suchych, mocno nasłonecznionych siedliskach – motyl jest mistrzem termoregulacji. Wydmy, klify, wrzosowiska, piaskownie, piargi, stare kamieniołomy – wszystko dobre, co pozwala się dobrze dogrzać i doświetlić. Odpowiednie ustawienie ciała i skrzydeł względem Słońca pozwala motylowi utrzymać właściwą, pożądaną temperaturę, konieczną do błyskawicznego startu. Samiec bada każdego zbliżającego się owada, a kiedy zidentyfikuje receptywną samicę, macha przed nią skrzydłami i ustawia je tak, aby czułki samicy dotknęły skupisk łusek zapachowych na przednim skrzydle. Samica składa jaja pojedynczo na różnych gatunkach traw – wybiera te, które rosną w pełnym słońcu, zwykle otoczone nagą ziemią. Gąsienice lubią przed upałem chować się w piasku, pod kamieniami, w kępkach traw. Przepoczwarzają się zresztą też w piasku / w wysłanych jedwabiem jamkach tuż pod powierzchnią ziemi.
Na koniec tradycyjnie poszukamy źródła łacińskiej nazwy motyla (Hipparchia semele). To grecka mitologia. Semele - córka Kadmosa i Harmonii, kochanka Zeusa, matka Dionizosa (tego od wina i mistycznego szału). To pewnie nieprzypadkowe, że i w tej historii pojawi się mściwa Hera... To za podstępną namową zazdrosnej Hery Semele ubłagała kochanka, aby objawił się jej w całej swej potędze. Pamiętajcie, że zawsze trzeba uważać, o co się prosi, żeby czasem tego nie dostać... Zeus, który niebacznie przyrzekł Semeli wypełnić wszystko, czego by zażądała (ech, te kobiety!) stanął na wyskości zadania: zrobił spektakularne show, walił piorunami i ogniem... Semele, rażona piorunem, natychmiast spłonęła – i to nie żadnym tam metaforycznym rumieńcem. Padła martwa jak kłoda. Zeus wydarł z jej łona sześciomiesięczny płód i zaszył go we własnym udzie, a gdy nadszedł czas, Dionizos wyszedł na świat... no, wiecie, z tego uda... cały i zdrowy. Trochę później, już jako bóg, zszedł do Podziemia w poszukiwaniu matki. Udało się: Semele została przywrócona do życia, uniesiona do nieba, gdzie nosi imię Tyone. ■
„Chodzenie, w wersji idealnej, jest stanem, w którym umysł, ciało i świat spotykają się z sobą, jak gdyby były trzema prowadzącymi rozmowę postaciami, trzema dźwiękami niespodziewanie łączącymi się w akord. Wędrowanie pozwala nam na osadzenie się we własnym ciele i w świecie bez konieczności zajmowania się nimi. Daje swobodę myślenia bez niebezpieczeństwa całkowitego pogrążenia się i zatracenia we własnych myślach.
(...) Wydaje się, że piesza wędrówka ułatwia również poruszanie się w czasie, umysł bowiem wędruje swobodnie między planami, wspomnieniami i obserwacjami.” - Rebecca Solnit, "Zew Włóczęgi. Opowieści wędrowne"