Literatura:
"Motyle dzienne" M.Sielezniew, I. Dziekańska, s.236
"Motyle dzienne Polski" J. Buszko, J. Masłowski, wyd.II, s.151
"Atlas motyli", J. Twardowski, K. Twardowska, s.39
"Motyle dzienne Polski. Atlas bionomii", A. Warecki, nr 102
Internet:
Wikipedia
lepidoptera.eu
Insektarium
baza.biomap.pl
Rusałka pokrzywnik to motyl średnich rozmiarów (RS 46-52mm) niezwykle mobilny i występujący praktycznie w każdym sprzyjającym środowisku: łąki, lasy wrzosowiska, ogrody, centra miast – wszystko mu pasuje… Dobrze, tu kończymy zanudzanie. Posłuchajcie tego.
Wczesnym popołudniem samce ustanawiają terytoria, których bronią przed rywalami i na których wyczekują samic. Przelatująca samica zostaje przechwycona – rozpoczyna się rytuał zalotów. Najpierw samiec goni pannę, aż ta usiądzie na ziemi. Jeśli jest receptywna, rozłoży skrzydła. Na ten sygnał samiec, z również rozpostartymi skrzydłami, podchodzi od tyłu, wspina się na tylne skrzydła samicy i… nie, nie, świntuszki! Otóż nasz kawaler rozpoczyna… intensywne bębnienie czułkami! Dźwięk jest całkiem głośny: można go usłyszeć ludzkim uchem! Opukiwanie trwa chwilę, po czym para odlatuje kawałek dalej i proces się powtarza. Pojawiający się w międzyczasie konkurenci są odstraszani przez naszego samca. Takie zaloty trwają nawet kilka godzin, praktycznie do zmierzchu. Wtedy samica w końcu akceptuje samca, prowadzi go do osłoniętego i zacienionego miejsca – zwykle gdzieś w krzaczory lub w inny żywopłot. Dopiero teraz rozpoczyna się kopulacja, trwająca do rana.
Teraz lecimy w miarę standardowo. Samica składa jaja na starannie wybranych pokrzywach (młode rośliny, dużo słońca), w sporych złożach (60 – 100 sztuk). Po tygodniu wylęgają się towarzyskie gąsienice. Żyją sobie wspólnie w oprzędzie i – opuszczamy strefę komfortu - w przypadku zagrożenia potrafią falować w jednym rytmie, co pozwala im udawać większego, groźnego stwora. Zgroza. Dopiero w ostatnim stadium rozwojowym porzucają towarzyszy i żyją samotnie. Okazuje się, że w niektórych krajach motyl jest sztucznie hodowany, a potem wypuszcza się go do parków celem ich uatrakcyjnienia. Słusznie, bo jest piękny, a gąsienice mogą wyrządzić pogrom jedynie pokrzywom. Same zalety.
Jedzonko. Źródła podają, że motyl niechętnie albo wcale – w przeciwieństwie do innych rusałek – korzysta ze zgniłych owoców jako źródła pożywienia. Oznacza to, że jest standardowym motylkiem, lubującym się w nektarze kwiatów. W sumie wszystko mu jedno, jakich, chociaż preferuje te koloru fioletowego. Jako że drugie pokolenie musi przezimować w postaci imago (co więcej: motyle zimujące dopiero na wiosnę są zdolne do reprodukcji!), potrzebuje rezerwy tłuszczu, więc jego podstawowa aktywność to jedzenie. Ciekawostka: przeprowadzono badania, które wykazały, że obżarty pokrzywnik startuje z aż o 37% mniejszą prędkością, niż głodny – co oczywiście zwiększa jego podatność na ataki. Ciekawy jestem – kogo, bo zdaje się, że nie ptaków: eksperymentalnie stwierdzono, że jest dla nich niejadalny.
Wspomniałem już, że zimuje imago. I tu kolejna ciekawostka: motyl może wytrzymać – bez zamarzania – temperaturę do -21°C. W zimowaniu przydaje mu wzorowe maskowanie: spód skrzydeł przypomina fakturę kory albo uschnięte liście.
Łacińska nazwa motyla (Aglais urticae) nawiązuje do rośliny żywicielskiej gąsienic, czyli do pokrzywy. W krajach europejskich zwykle w nazwach lokalnych pojawia się pokrzywa, chociaż np. Anglikom i Francuzom wygląd spodu skrzydeł motyla skojarzył się z pancerzem żółwia (szylkret).
W Danii oficjalnie przyjęto, że rusałka pokrzywnik to ich motyl narodowy - jedno z trzech zwierząt narodowych tego kraju (pozostałe to wiewiórka pospolita i łabędź niemy)
Motyl może i jest względnie popularny i uważany za jednego z najbardziej znanych motyli, ale mnie udało się go spotkać w ubiegłym roku zaledwie trzy razy. ■
„Chodzenie, w wersji idealnej, jest stanem, w którym umysł, ciało i świat spotykają się z sobą, jak gdyby były trzema prowadzącymi rozmowę postaciami, trzema dźwiękami niespodziewanie łączącymi się w akord. Wędrowanie pozwala nam na osadzenie się we własnym ciele i w świecie bez konieczności zajmowania się nimi. Daje swobodę myślenia bez niebezpieczeństwa całkowitego pogrążenia się i zatracenia we własnych myślach.
(...) Wydaje się, że piesza wędrówka ułatwia również poruszanie się w czasie, umysł bowiem wędruje swobodnie między planami, wspomnieniami i obserwacjami.” - Rebecca Solnit, "Zew Włóczęgi. Opowieści wędrowne"