Literatura:
"Motyle dzienne" M.Sielezniew, I. Dziekańska, s.209
"Motyle dzienne Polski" J. Buszko, J. Masłowski, wyd.II, s.129
"Atlas motyli", J. Twardowski, K. Twardowska, s.66
"Motyle dzienne Polski. Atlas bionomii", A. Warecki, nr 84
Internet:
Wikipedia
lepidoptera.eu
Największy krajowy perłowiec* - przyznać musicie, że takie miano zobowiązuje. I faktycznie: rozpiętość skrzydeł w zakresie 5.5 - 6.5cm powoduje, że motyla trudno przeoczyć. Dostojka malinowiec to jednak nie tylko motyl stosunkowo duży, ale i rzucający się w oczy, bo rudopomarańczowy. Zasadniczo, bo mamy tu niespodziankę: można natknąć się na szarooliwkową samicę (rzadka forma barwna, tzw. f. valesina). Samce na wierzchniej stronie przednich skrzydeł mają charakterystyczne smugi łusek zapachowych, układające się wzdłuż żyłek (czarne paski).
Motyl żyje w koloniach, preferuje korony drzew, ale zlatuje na dół wabiony nektarem kwiatów albo spadzią mszyc. Samice wabią samców feromonami, te nie pozostają im dłużne: gdy para usiądzie, samiec skłania partnerkę do kopulacji używając tzw. arestanta, tj. feromonu zmniejszającego ruchliwość samicy.
Samice składające jaja latają nisko przy pniach drzew i oceniają jakość i ilość fiołków (rośliny żywicielskie gąsienic) w okolicy. Usatysfakcjonowane, składają pojedyncze jaja zwykle w szczelinach kory wybranego drzewa, wśród mchu. Gąsienice wykluwają się, wcinają osłonkę jajową i tną komara (diapauza) aż do najbliższej wiosny. Warto wspomnieć, że mają dobry kamuflaż (są czarnobrunatne z podwójną, żółtą linią na grzbiecie), kolczaste wyrostki i urocze rogi (wyrostki pierwszego segmentu tułowia). Lubią jeść (to akurat nic dziwnego - zasadniczą funkcją każdej porządnej gąsienicy jest nieustanne obżeranie się) i wygrzewać się na liściach. Nagrzane zaś mogą się bardzo szybko przemieszczać.
Chyba nie do końca zdawałem sobie sprawę, ile mam szczęścia, bo moje pierwsze fotospotkanie z malinowcem było spotkaniem nie tylko nieoczekiwanym (pogoda była, powiedzmy, średnia), ale i z kilkoma osobnikami na raz. A wśród nich: f. velesina, którą spotkałem tylko raz, właśnie wtedy. Motyle były tak zajęte pędzlowaniem fioletowych kwiatów przydrożnego krzewu (sadziec konopiasty, zdaje się), że zupełnie nie zwracały uwagi na obiektyw, który podsuwałem im prosto w owadzie oczy...
* Okazuje się, że są wątpliwości co do tego, który polski perłowiec dzierży miano "największego". W Polsce pojawia się ostatnio dostojka pandora, o rozpiętości skrzydeł 7-8cm. Źródła podają, że to "pojedyncze, zalatujące z południa osobniki" - wszystko wskazuje na to, że nie ma u nas stałej populacji tego gatunku... Chociaż... podobno niewielka populacja obserowana jest w woj. podkarpackim... ■
„Chodzenie, w wersji idealnej, jest stanem, w którym umysł, ciało i świat spotykają się z sobą, jak gdyby były trzema prowadzącymi rozmowę postaciami, trzema dźwiękami niespodziewanie łączącymi się w akord. Wędrowanie pozwala nam na osadzenie się we własnym ciele i w świecie bez konieczności zajmowania się nimi. Daje swobodę myślenia bez niebezpieczeństwa całkowitego pogrążenia się i zatracenia we własnych myślach.
(...) Wydaje się, że piesza wędrówka ułatwia również poruszanie się w czasie, umysł bowiem wędruje swobodnie między planami, wspomnieniami i obserwacjami.” - Rebecca Solnit, "Zew Włóczęgi. Opowieści wędrowne"