Literatura:
"Motyle dzienne" M.Sielezniew, I. Dziekańska, s.132
"Motyle dzienne Polski" J. Buszko, J. Masłowski, wyd.II, s.75
"Atlas motyli", J. Twardowski, K. Twardowska, s.39
"Motyle dzienne Polski. Atlas bionomii", A. Warecki, nr 43
Internet:
Wikipedia
lepidoptera.eu
Insektarium
baza.biomap.pl
Moja „poważna” przygoda z motylami rozpoczęła się od lektury „Motyli dziennych” M. Sielezniewa i I. Dziekańskiej. Dziś mam przyjemność przedstawić Wam motyla, który zdobi okładkę tej wyjątkowo ważnej dla mnie książki. I który – w przeciwieństwie do tych ostatnich, o których wam opowiadałem - zachowuje się dokładnie tak, jak byśmy tego oczekiwali po łuskoskrzydłych, czyli „lepszy kwiatek niż padlina” :). Przed wami: czerwończyk dukacik.
Lycaena (Heodes) virgaureae to motyl wyjątkowo słońcolubny (silnie heliofilny), wielbiciel kwiatuszków (preferuje rośliny nektarodajne) i koloru pomarańczowego (samce reagują na pomarańczowe barwy samic). A to wcale nie są jego główne zalety: ta główna to przecież jego niezaprzeczalna urokliwość – szczególnie samca, którego skrzydła (wierzch) są rażąco pomarańczowo-czerwone, z pięknym silnym metalicznym połyskiem oraz wąską, czarną obwódką na brzegu. Wyraźny dymorfizm płciowy powoduje, że imagines obu płci łatwo rozróżnić – i to mimo tego, że wygląd samic jest zmienny (konkretnie: rysunek wierzchniej strony skrzydeł jest mniej lub bardziej rozbudowany). Warto podkreślić, że spód skrzydeł u obu płci jest identyczny i mocno charakterystyczny. Pozwala to względnie łatwo rozpoznać dukacika wśród innych czerwończyków. I całe szczęście, bo z tymi modraszkami to zwykle łatwo nie jest…
Kolor motyla anglikom i francuzom skojarzył się z miedzią – stąd jego brytyjska nazwa (ang. scarce copper) i „miedź” w nazwie francuskiej (fr. Cuivré de la verge-d'or). Niemcy wolą, podobnie jak i my, dukacika (niem. Dukatenfalter).
Ważne: motyl będzie się chętnie kręcił w okolicach, w których rosną popularne gatunki szczawiu. To roślina żywicielska gąsienic. ■
„Chodzenie, w wersji idealnej, jest stanem, w którym umysł, ciało i świat spotykają się z sobą, jak gdyby były trzema prowadzącymi rozmowę postaciami, trzema dźwiękami niespodziewanie łączącymi się w akord. Wędrowanie pozwala nam na osadzenie się we własnym ciele i w świecie bez konieczności zajmowania się nimi. Daje swobodę myślenia bez niebezpieczeństwa całkowitego pogrążenia się i zatracenia we własnych myślach.
(...) Wydaje się, że piesza wędrówka ułatwia również poruszanie się w czasie, umysł bowiem wędruje swobodnie między planami, wspomnieniami i obserwacjami.” - Rebecca Solnit, "Zew Włóczęgi. Opowieści wędrowne"